niedziela, 30 czerwca 2013

piątek, 28 czerwca 2013

na lekkie nogi

Witam.
Jakiś czas temu dostałam propozycję przetestowania suplementu diety Plusssz Care Lekkie Nogi i wahałam się, czy zdecydować się na testy. Na moim blogu przeważają posty typowo kosmetyczne i obawiałam się, czy nie odbierzecie tego źle. Jednak postanowiłam zaryzykować, ponieważ po pierwsze - suplement ten okazał się odpowiedni dla mnie na dany moment (stojąco-siedząca praca nie sprzyja moim nogom), po drugie - podobne posty pojawiły się już jakiś czas temu na blogu, po trzecie - może dla kogoś moja recenzja okaże się przydatna.

Info od Producenta:
PLUSSSZ CARE w szczególności powinny stosować osoby wykonujące pracę stojącą lub pracujące na siedząco (w biurze, bądź przy komputerze), osoby otyłe, u których zwiększona objętość tkanki tłuszczowej utrudnia odpływ krwi z kończyn dolnych. 

Opakowanie opróżniłam, więc zapraszam na recenzję :)
24-gramowe opakowanie zawiera 30 tabletek, co pozwala nam na przeprowadzenie miesięcznej kuracji.
Tabletki są duże o podłużnym kształcie, lekko-chropowate na powierzchni. Nie mam problemów z łykaniem dużych tabsów, ale wszystkie te czynniki sprawiły, że codzienne łykanie nie należało do najłatwiejszych :/

Dlaczego zdecydowałam się na przyjmowanie tego suplementu? Ponieważ wieczory, pod koniec dnia, w którym moje nogi były bardzo aktywne, nie należały do najprzyjemniejszych. Oprócz typowego uczucia ciężkości nóg, moim problemem są również liczne naczynka w okolicach kolan oraz zagrożenie żylakami, które po babci, mamie i tacie niestety jest u mnie spore... I niestety jest to już lekko widoczne :/

Czy suplement zadziałał? Ci, którzy śledzą mój blog na Facebooku wiedzą, że zaczęłam biegać, więc dla moich nóg jest to dodatkowe obciążenie. Po czasie mogę stwierdzić, że w trakcie kuracji nie zaznałam uczucia przemęczenia i ciężkości nóg.W tej kwestii zadziałał i dla mnie to ogromny plus!
Czy suplement poprawił elastyczność oraz wspomógł funkcjonowanie naczyń krwionośnych? Tego "na oko" nie da się stwierdzić, musiałabym przeprowadzić dokładne badanie dopplerowskie lub udać się na wizytę u flebologa. 

Skład produktu:
Niacyna (EN) 2,4 mg (15 % RDA)
Witamina C 12 mg (15 % RDA)
Witamina E (α-ET) 1,8 mg (15 % RDA)
Kwas pantotenowy 0,9 mg (15 % RDA)
Witamina B6 0,21 mg (15 % RDA)
Witamina B2 (rybofl awina) 0,21 mg (15 % RDA)
Witamina B1 (tiamina) 0,165 mg (15 % RDA)
Kwas foliowy 30 μg (15 % RDA)
Biotyna 7,5 μg (15 % RDA)
Witamina B12 0,375 μg (15 % RDA)
Zmikronizowana diosmina 200
Ekstrakt z ruszczyka 50
Rutozyd 40
Jak na miesiąc stosowanie tegoż suplementu jestem zadowolona i skłonna kupić w aptece kolejne opakowanie.
A czy Wy łykacie jakieś suplementy (niekoniecznie na lekkie nogi)?
Pozdrawiam :*

czwartek, 27 czerwca 2013

wyniki rozdania!!!

Witam.
Dziś wszem i wobec ogłaszam wyniki rozdania w ramach akcji "Cellulit ulotny jak bańka mydlana". Nagrodę stanowił olejek do masażu Green Pharmacy od Elfa Pharm oraz zestaw bezogniowych baniek lekarskich MedPlus, które mam nadzieję pomogą wygrywającej osobie w walce z tym nieprzyjacielem!
A zestaw ten wygrywa:





Czekam na maila od Ciebie z danymi do wysyłki. Jeśli w ciągu 3 dni nie otrzymam potwierdzenia - ponawiam losowanie.
Dziękuję wszystkim za udział!
Pozdrawiam :*

środa, 26 czerwca 2013

moje ostatnie nowości

Witam.
Dziś chciałam pochwalić się Wam kilkoma nowościami, które przywędrowały do mnie w ostatnich dniach ;)
Małe zamówienie z urodomania.com- wykorzystałam przy okazji kupon zniżkowy, nabyty podczas II świętokrzyskiego spotkanie blogerek:
- paletka Sleek Showstoppers,
- bronzer W7 Honolulu,
- suchy szampon Batiste Strenght&Shine
- pędzelek do aplikacji i rozcierania cieni Hakuro H79 - to mój drugi egzemplarz, pierwszą sztukę przywłaszczyła sobie Wiki i nigdzie nie mogę go znaleźć :/

Na powyższym zdjęciu widoczny jest również Lip Tint Bell w odcieniu 11.
Dzięki Izie z bloga Bella Beauty będę miała okazję testować zestaw do skóry naczynkowej od Flos-Lek :* Nie miałam jeszcze okazji używać kosmetyków tej firmy, więc jestem ich bardzo ciekawa.

Który kosmetyk zainteresował Was najbardziej?
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

wrażenia po pierwszym tygodniu na diecie 1200kcal

Witam. 
Dziś mija równy tydzień na diecie 1200kcal, na którą przeszłam w zeszły poniedziałek. Dlatego też przygotowałam dla Was jadłospis, malutki mix zdjęć z telefonu oraz moje uwagi co do diety. Zapraszam!

TRWA 14 dni - 2x7dni
ODCHUDZA ok. 2kg
MOŻNA JĄ POWTARZAĆ bez ograniczeń. Polecana dla osób zdrowych, które chcą schudnąć.
NIEWSKAZANA DLA: dzieci, rosnącej młodzieży, kobiet w  ciązy i karmiących piersią ze względu na obniżoną kaloryczność.
SZCZEGÓLNIE BOGATA w warzywa.
WSKAZÓWKI DLA MĘŻCZYZN: mężczyźni niezbyt aktywni fizycznie mogą stosować ją bez zmian.
DZIENNA DAWKA KALORII 1200.
UWAGA! W czasie stosowania konieczne jest wypijanie każdego dnia około 8-10 szklanek niesłodzonych napojów, zwłaszcza niegazowanej wody mineralnej lub źródlanej.

niedziela, 23 czerwca 2013

maskujemy co nieco

Witam.
Ostatnimi czasy moja cera buntuje się z lekka... Nie chodzi mi tu o wypryski i tym podobne a raczej o naczynka na twarzy, zaczerwienienia i przebarwienia (które zostały mi jeszcze w pamiątce po ciąży) :/ Zmiany w kolorycie skóry widoczne są tylko na moim prawym policzku. Dziwne to i nie wiem, czym to jest spowodowane. Niestety zwykły lekki podkład nie maskuje tych niedoskonałości i w ruch idzie korektor. Strasznie mnie to irytuje :(
Jakiś czas temu dostałam do testowania od Dermedic lekki krem ochronny maskujący rumień SPF 15 Angio Preventi do skóry wrażliwej i naczyniowej. Nie wiązałam z nim jakichś większych nadziei, po prostu przyjęłam już do wiadomości, że moje problemy skórne nie znikną ot tak. Po długim czasie używania jestem gotowa, aby ocenić jego działanie. Zapraszam do recenzji ;)
Pojemność: 45g
Cena: ok. 30zł
Dostępność: SuperPharm, apteki stacjonarne i internetowe
Krem zamknięty jest w miękkiej, wygodnej, zakręcanej tubce.
Zapach charakterystyczny dla kosmetyków tej firmy - bardzo ładny, świeży, jakby kwiatowy, lekki i nienachalny.
Krem w zabarwieniu jest zielonkawy o lekkiej, ale niewodnistej konsystencji.

Podczas aplikacji krem jest śliski, jednak szybko wchłania się. Wydaje mi się, że zaraz po aplikacji tworzy warstewkę wody na skórze, ponieważ czuję, że mam mokrą skórę. W lustrze widać, że krem wchłonął się całkowicie, więc sprawia tylko takie wrażenie ;)

Idealny pod makijaż - podkład nie roluje się na twarzy a sam krem nie klei się.
Dzięki zielonkawej barwie, delikatnie maskuje moje przebarwienia. W połączeniu z podkładem daje całkiem zadowalający efekt.

Po czasie mogę stwierdzić, że krem spisał się całkiem nieźle, o co go nie podejrzewałam na początku ;) Od razu po aplikacji daje mocne uczucie nawilżenia i ukojenia. Ładnie ujednolicił kolory skóry - wszelkie zaczerwienienia i przebarwienia stały się mniej widoczne! Naczynka uspokoiły się trochę a moja cera uległa znacznej poprawie.
Ocena: 6/6
Polecam naczynkowcom - krem spisał się u mnie całkiem nieźle!
Pozdrawiam :*

czwartek, 20 czerwca 2013

dobrodziejstw kilka!

Witam. 
Od razu przepraszam za to, że nie odpowiedziałam na Wasze komentarze pod ostatnią notką. Zrobię to przy najbliższej wolnej chwili, chociaż nie wiem, czy później ktoś tam jeszcze zajrzy;) Dzisiejszy post pisałam o północy a opublikował się sam - ostatnio brak mi czasu na wszystko ;)

Nie mam szczęścia w rozdaniach na innych blogach. Biorę w nich udział, ale raczej traktuję to jako czystą formalność i nie nastawiam się na wygraną. Przez 2 lata prowadzenia bloga raz wygrałam książkę Komina u Aliny i ostatnio Tonia obdarowała mnie błyszczykiem oraz rozświetlaczem. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wygrałam w rozdaniu i to nie byle jakim! Dzięki Margaaretkaa za cynk :*
Okazało się, że zgarnęłam całkiem sporo kosmetyków Manhattan w rozdaniu u Gosi z bloga candykiller.pl 
Wczoraj odebrałam przesyłkę, więc oto i one:
Lakier koralowy już wczoraj zagościł na moich pazurkach. Krycie przy dwóch warstwach nie jest może idealne, ale lakier rzeczywiście jest szybkoschnący - czuję, że się zaprzyjaźnimy ;) Ciekawi mnie bardzo preparat wypełniający bruzdy.
Ja raczej z tych niepomadkowych, ale zdążyłam wymiziać się tą wściekłą. Dziwnie czułam się z taką żarówą na ustach, ale może pomadkofobia kiedyś mi przejdzie ;)
No, no, no... - bebik 9w1 od Manhattan? Z ciekawości dziś pomalował mi buźkę. Czy wytrzyma? Czy podoła? Przekonamy się ;)  Drugi osobnik też mnie ciekawi ;)
Paletka cieni idealna do smokey eyes. Poużywam, przekonam się i pokażę na blogu ;)
Gosia w gratisie dorzuciła mi dwie, ponoć bardzo dobre maseczki z Bielendy - algowa z kolagenem, druga z komórkami macierzystymi. Swego czasu używałam złota koloidalnego tejże firmy i byłam bardzo zadowolona.

Używacie kosmetyków Manhattan? Ja już wieki temu nie miałam kosmetyku z tej firmy. Sama nie wiem czemu? Mam nadzieję, że Gosia mnie nawróci :D
P.S. Przypominam Wam o moim rozdaniu klik!!!, w którym możecie wygrać zestaw do walki z cellulitem - bezogniowe szklane bańki oraz olejek antycellulitowy!
Pozdrawiam :*

środa, 19 czerwca 2013

rzadko spotykany towar...

Witam.
Przeczytałam ostatnio w GRAZII (nr 12(15) z 13 czerwca 2013) bardzo ciekawy artykuł pani Doroty Wellman, który zapadł mi w pamięć i skłonił do refleksji... Oto on:

        Oj, pamiętam ten moment. Wracałam z mamą do domu. Na klatce minęłyśmy panią Helenę, sąsiadkę z parteru. Bałam się jej, przypominała czarownicę. Zawsze na czarno, przygarbiona, z haczykowatym nosem. I miała czarnego kota. Na jej widok cierpła mi skóra. Zamruczałam coś pod nosem. Wtedy mama narobiła mi publicznie wstydu. Kazał mi głośno powtórzyć "dzień dobry". I dała wykład, który zapamiętała na całe życie. "Dorotko, dzień dobry mówi się głośno, tak żeby powitanie było słychać. Mów je codziennie i z uśmiechem. Jeśli ktoś Ci nie odpowie, to on jest chamem, a nie Ty. Dzień dobry mówimy osobom, które znamy i których nie znamy. Na przykład, gdy wchodzimy do sklepu. Miło jest się przywitać, prawda? Mówisz "dzień dobry" do kogoś, ale mówisz także do siebie. To słowa, które są jak głośno wypowiedziane życzenie, jak zaklęcie. Niech ten dzień będzie dobry".
        Mama mogła dawać mi wykłady, ale przede wszystkim dawała mi przykład. Przykład to najlepsza strategia wychowawcza. Rzeczywiście, zachowywała zawsze normy grzecznościowe. Robiła to z wdziękiem i uśmiechem. Zawsze słuchałam mamy, więc głośno i bez wstydu mówię "dzień dobry". Wchodzę do sklepu z ubraniami. Elegancki wystrój, dyskretna muzyka, jakiś światowy zapach. Za ladą, która wygląda jak wyrafinowane rokokowe biurko stoi dziewczyna i gada przez telefon. Na moje głośne "dzień dobry" nie odpowiada. Taksuje mnie wzrokiem, sprawdzając, czy niczego nie ukradnę, i kontynuuje: "Wiesz i on mi wtedy powiedział, że ona mu powiedziała, że to już z nami koniec. Uwierzysz, przez telefon to zrobił, świnia jedna". Przez chwilę stoję i czekam. W końcu obracam się na pięcie i wychodzę. Tu nic nie kupię, bo mają mnie w dupie.
        Grzeczne słowa coraz trudniej przechodzą ludziom przez gardło. A słowo "proszę", "dziękuję", "przepraszam" mogą nam utorować drogę do drugiego człowieka. Trzy proste zwroty, a mówią wiele, świadczą o nas jeszcze więcej. 
        Mam wielką torbę. Noszę w niej wszystko. Notes, komputer, kosmetyki i zakupy do domu. Zdarzyło mi się ostatnio lekko uderzyć nią przechodzącego młodego faceta. Grzecznie przeprosiłam, a on: "No co, k..., oczu nie masz?". Zgłupiałam. Chwilę później zaczepił mnie mężczyzna: Królowo złota, czy królowa mogłaby mnie poratować złotóweczkom? Proszę, potrzebuję na bułkę, a szczerze mówiąc, na piwko". I dałam. Usłyszałam jeszcze: "Dziękuje, ronczki całuje i kłaniam się nisko". Dziwne spotkania...
        Prawmy sobie uprzejmości. Uprzejmość to tani, ostatnio rzadko spotykany towar.
W sumie miałam dodać jeszcze swoje przemyślenia, ale chyba jest to zbędne...
Prawmy sobie uprzejmości.
Pozdrawiam :*

wtorek, 18 czerwca 2013

pomarańczowa kąpiel!

Witam.
Dziś o kosmetyku marki Isana, który bardzo polubiłam. To żel pod prysznic z olejkiem pomarańczowym Isana MED. Jest to mój pierwszy i zapewne nie ostatni produkt z tej serii ;)
Żel zamknięty w miękkiej, wygodnej butli z odpowiedniej wielkości dozownikiem.
Konsystencja gęsta, żelowa o pomarańczowym zabarwieniu.
Zapach piękny, rześki, owocowy, w którym główne nuty to pomarańcz. Pachnie bardzo naturalnie, niechemicznie!
Nie jestem wymagająca od produktów tego typu, gdyż moja skóra nie jest jakoś szczególnie wymagająca. Żel pod prysznic według mnie ma super się pienić, pięknie pachnieć i nie wysuszać skóry. Ten żel spisał się we wszystkich aspektach!
Nie dosyć, że ślicznie pachnie, pięknie pieni się tworząc na myjce gęstą pianę, to tak ładnie nawilża skórę, że po kąpieli nie muszę stosować balsamu ani masła do ciała. Nie powiem - wygodne to ;)

Pojemność: 250ml
Cena: ok. 5zł
Dostępność: Drogerie Rossmann
Ocena: 6/6
Moje kąpielowe KWC! Na dodatek tani i wydajny - POLECAM!
Lubicie żele Isana? Ja bardzo! :D
Pozdrawiam :*

niedziela, 16 czerwca 2013

co przybyło w moich kosmetycznych zbiorach ;)

Witam.
Wczoraj po dotarciu do domu nie miałam już siły na cyknięcie jakichś sensownych fotek, obrazujących gifty ze świętokrzyskiego spotkania blogerek. A i światło było do bani... Dziś piękne słonko skłoniło mnie do zrobienia kliku fotek, więc zapraszam ;)

Jak widzicie, praktycznie sama pielęgnacja! Część rzeczy zużyję a część przeznaczę na rozdanie dla Was ;)

Teraz przypomniałam sobie (skleroza nie boli), że nie zrobiłam fotek z małej kosmetycznej wymianki z Pauliną z bloga glitterinmyhead oraz z Martą z independentwoman92. Przybyła mi paletka cieni, dwa róże oraz mascara.
Pozdrawiam :*

sobota, 15 czerwca 2013

relacja z II świętokrzyskiego spotkania blogerek

Witam.
Przed chwilą wróciłam do domu z II świętokrzyskiego spotkanie blogerek urodowych.
Spotkałyśmy się w kawiarni Tiffany Cafe. Niestety 2 dziewczyny nie dojechały i ostatecznie było nas 18 osób zwartych i gotowych na pogaduchy i mizianko kosmetykami ;)

piątek, 14 czerwca 2013

To już jutro...

Witam.
To już jutro... Jutro odbędzie się II świętokrzyskie spotkanie blogerek.
A pamiętam jak na początku maja zamieściłam pierwszy zgłoszeniowy post na blogu...
Zainteresowanie spotkaniem było ogromne! Nie zdawałam sobie sprawy, że świętokrzyskie ma aż tyle blogerek urodowych! Dużo dziewczyn zrezygnowało ze względu na np. szkołę, egzaminy, wesele, ale i poranne ciążowe nudności ;)

Ostateczna lista przedstawia się tak:
1. Monika http://kulkaowszystkim.blogspot.com/
2. Zuzanna http://www.zu-makeup.pl/
3. Monika http://timeforpassion.blogspot.com/
4. Karina http://distinguish-yourself.blogspot.com/
5. Paulina http://glitterinmyhead.blogspot.com/
6. Justyna http://justyna-okienko.blogspot.com/
7. Anna http://allineedismyown.blogspot.com/
8. Agnieszka http://anonimowaksiezniczka.blogspot.com/
9. Marta http://ladychwila.blogspot.com/
10. Wiola http://cynamoonka.blogspot.com/
11. Gosia http://gosiamysz.blogspot.com/
12. Magda http://www.madaleine90.blogspot.com/
13. Kasia http://kobieceszufladki.blogspot.com/
14. Marta http://independentwoman92.blogspot.com/
15. Gosia http://herself-and-i.blogspot.com/
16. Karolina http://siincerro.blogspot.com/
17. Angel http://www.kosmetykibeztajemnic.pl/
18. Anna http://www.45stopni.blogspot.com/
19. Magda http://blizniaczki09.blogspot.com/
20. Kasia http://nafalachistnienia.blogspot.com/

Kilka szczegółów spotkania:
Z prezentacją kosmetyków przyjadą do nad Przedstawicielki firm Mariza oraz Mary Kay. 
Angel z bloga kosmetykibeztajemnic.blogspot.com doda od siebie kilka słów na temat czytania składów kosmetyków, na co zwrócić uwagę i czego się wystrzegać.
Marta z bloga independentwoman92.blogspot.com wyszła z inicjatywą wymiany między sobą kosmetyków, których nie używamy z różnych powodów. Więc jeśli macie takie nielubiane lub nie do końca dopasowane kosmetyki - przynieście je ze sobą a może wymienicie je na coś fajniejszego ;)

P.S. Mam nadzieję, że nikogo nie zabraknie na spotkaniu a jeśli macie jakieś pytania i wątpliwości - piszcie na maila: kulkaowszystkim@wp.pl
Nie zapomnijcie naładować baterii aparatów ;)
Nie ukrywam, stresa mam ogromnego :/ Nie wszystko jest tak, jak chciałam, ale oka się nie wyjmie... 
Mam nadzieję, że spotkanie przebiegnie w miłej i sympatycznej atmosferze.
Pozdrawiam :*

czwartek, 13 czerwca 2013

Spieprzaj Dziadu!!!

Witam.
Jakiś czas temu dostałam do testowania zestaw dwóch kosmetyków Pharmaceris C, który miał pozbawić mnie cellulitu. Czy tak się stało? Zapraszam do dalszej części wpisu.
Bohaterem dzisiejszego odcinka jest drenujący peeling antycellulitowy do mycia ciała oraz skoncentrowany żel-krem antyzellulitowy o podwójnym działaniu Pharmaceris C.
Oba specyfiki mają niebiesko-zielonkawy kolor i specyficzną algową woń, która niekoniecznie przypadnie wszystkim do gustu. Peeling jak i żel zamknięty jest w miękkiej i wygodnej tubie.

Peeling w konsystencji jest żelowy, średnio gęsty, ale ani nie lejący i uciekający przez palce, ani nie zbity. Zawiera mnóstwo malutkich drobinek ścierających, które dają mocny efekt peelingowania. Jest to bardzo mocny zdzierak, co mi oczywiście jak najbardziej odpowiada :D Po wypeelingowaniu skóra jest dokładnie oczyszczona z martwych komórek naskórka i przygotowana na przyjęcie kolejnego specyfiku antycellulitowego.

Żel-krem jak sama nazwa wskazuje ma konsystencję żelową, ale lekko kleistą. Podczas aplikacji na ciało robi się wodnisty i dosyć szybko wchłania się. Po aplikacji i wchłonięciu skóra w dotyku staje się jakby tępa - nie można wyczuć pod palcami nawilżenia jakie dają zwykłe balsamy, czy masła do ciała.
Jeśli chodzi o efekty kosmetyków antycellulitowych - jest to kwestia dość sporna. Wiadomo, że samym kosmetykiem nie osiągnie się wymarzonego celu... Do tego potrzebna jest jeszcze odpowiednia dieta, porzucenie niezdrowej żywności oraz trochę ruchu. 

Ja przez okres stosowania obu kosmetyków nie stosowałam jakiejś ostrej diety, natomiast starałam się jeść mądrzej. Również codziennie ćwiczyłam ok. 40 minut na stepperze. 
Co to dało w połączeniu ze stosowaniem obu powyższych kosmetyków? Skóra w miejscach najbardziej narażonych na cellulit stała się bardziej napięta i jędrniejsza. Nie zgubiłam centymetrów, ale skóra stała się bardziej wygładzona. Czy bardzo? Ciężko określić w jakim stopniu cellulit został zredukowany, ponieważ niestety nie zrobiłam porównawczych zdjęć. Jednak widzę małą różnicę.
Do pozbycia się cellulitu potrzeba nie tylko kosmetyków stworzonych do tego celu. Dodajmy jeszcze trochę samozaparcia i dyscypliny a cel z każdym dniem będzie coraz bardziej osiągalny ;)
Pozdrawiam :*

środa, 12 czerwca 2013

Cellulit ulotny jak bańka mydlana!

Witam.
Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Z tegoż powodu bardziej dbamy o swoje ciała, aby podczas wakacyjnej laby dumnie prężyć swoje ciała w stroju kąpielowym na plaży, powodując zazdrość w oczach innych kobiet. Niestety nie wszystkie metody przynoszą oczekiwane efekty w walce o zgrabne i jędrne ciało bez cellulitu...

Firma MedPlus wraz z Elfa Pharm zorganizowała akcję "Cellulit ulotny jak bańka mydlana", która ma wspierać walkę o nasze nowe, piękniejsze ciała. Z tej okazji trafiły do mnie dwa zestawy do walki z pomarańczową skórką a jeden taki zestaw możecie wygrać Wy!
Czy kiedykolwiek bezskutecznie walczyłaś z cellulitem a on zagrał Ci na nosie? Jeśli tak - to rozdanie jest właśnie dla Ciebie! Przekonaj się razem ze mną, czy walka z cellulitem za pomocą masażu próżniowego bezogniowymi bańkami lekarskimi oraz antycellulitowego olejku do masażu Green Pharmacy przyniesie oczekiwane efekty! Do zestawu dołączona jest ulotka z instrukcją wykonywania masażu oraz jego częstotliwością.

Aby wziąć udział wystarczy zgłosić się w komentarzu podając:
swój adres mailowy oraz odpowiedź na pytanie: "Czy kiedykolwiek bezskutecznie walczyłaś z cellulitem. Jeśli tak, to jakiego rodzaju środków/kosmetyków używałaś?" Jeśli nie - napisz po prostu, że chciałabyś z nim walczyć ;)

Rozdanie/konkurs trwa od dziś do 26 czerwca 2013r. do godz. 23:59
Czekam na Wasze odpowiedzi!
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Małe odświeżenie bloga

Witam.
Jak pewnie zauważyliście, wygląd mojego bloga trochę uległ zmianie :) Pewnie nadal wyglądałby tak jak dawniej, gdyby nie Paulina z bloga ssniffum.blogspot.com (klik!) Ona to napisała do mnie maila z inicjatywą zrobienia nowego nagłówka. 
Stali bywalcy mojego bloga mogą dopatrzeć się dużych podobieństw co do poprzedniego nagłówka (który robiłam m.in. w Wordzie ;) - grafika i zawartość napisów pozostały te same, chociaż zmienił się ich styl. 
Wiedziałam, że nie chcę zawijasków, zakrętasków i innych zbędnych pierdółek. Określiłam się również co do ogólnej kolorystyki bloga. Chciałam również ikonki społecznościowe, które możecie zobaczyć u góry w prawej kolumnie.

Od razu na wstępie zaznaczyłam, że ze mną nie będzie tak łatwo :D Po wymianie chyba ze 100 maili, grzebaniu Pauliny w kodzie html, blog wygląda jak wygląda! Jednak podsumowując - chyba nie było tak źle ;)

Jeśli macie jakieś sugestie odnośnie kolorystyki i innych tego typu rzeczy, to z niecierpliwością czekam na Wasze opinie w komentarzach!
Pozdrawiam :*

niedziela, 9 czerwca 2013

Kto wygrał lakiery P2 Sand Style?

Witam.
Rozdanie z lakierami P2 Sand Style zakończyło się przed północą 6 czerwca a dziś przedstawię zwyciężczynię!
A wygrała:
Modnania gratuluję i czekam na maila od Ciebie z danymi do wysyłki na adres kulkaowszystkim@wp.pl
Wszystkim uczestnikom rozdania dziękuję za udział - dostałam przeszło 160 zgłoszeń!
Pozdrawiam *

sobota, 8 czerwca 2013

chyba najpiękniejszy piaskowiec Golden Rose Holiday - nr 65

Witam.
Dziś pokażę Wam ostatni lakier z serii Golden Rose Holiday jaki posiadam - nr 65. Wcześniej pokazywałam nr 63 (klik!) oraz 66 (klik!). Do dzisiejszego kolorku byłam przekonana najmniej a po pomalowaniu pazurków okazało się, że podoba mi się najbardziej z całej trójki!

piątek, 7 czerwca 2013

...a na rzęsach Wonder Lash

Witam.
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej używałam mascar Oriflame. X lat temu sama byłam konsultantką tejże firmy, ale nie kojarzę. Ostatnio miałam dwie mascary Oriflame - wcześniej opisywaną Volume Build Mascara z tradycyjną szczoteczką (klik!) oraz Wonder Lash Mascara ze szczoteczką silikonową, o której dziś wspomnę. Obie pozytywnie mnie zaskoczyły i coś czuję, że to nie koniec mojej przygody z mascarami Oriflame ;)
Mascara wyposażona jest w bardzo giętką, silikonową szczoteczkę, która z trzech stron ma równe i bardzo króciutkie włoski a z jednej dłuższe włoski na środku a krótsze na końcach. Tusz w konsystencji jest ani rzadki, ani gęsty - taki w sam raz.
Przyznam, że po zobaczeniu szczoteczki na żywo byłam sceptycznie nastawiona - takie dziwactwo nie przyniesie dobrych efektów. A jednak myliłam się!
Tusz ładnie unosi rzęsy, fajnie je rozdziela i wydłuża. Nie ma tutaj jakiegoś spektakularnego efektu pogrubienia, ale też nie jest źle.
Nie robi grudek i owadzich nóżek, nie kruszy się ani nie robi efektu pandy pod okiem.
Dla mnie wystarcza jedna warstwa + druga tylko na końcówki rzęs.
Pojemność: 8ml
Cena: 17zł-26zł w zależności od promocji
Dostępność: konsultantki Oriflame, ja mascarę otrzymałam od Pani Beaty z  www.beata.mojeori.pl Wypełniając formularz na tej stronie, można dołączyć do Oriflame i kupować kosmetyki bez 30% marży.
Ocena: 6/6
Polecam! U mnie sprawdziła się w 100%!
Używacie mascar z Oriflame? Jakie możecie mi jeszcze polecić oprócz Volume Buid i Wonder Lash?
Pozdrawiam :*

Website Translator

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...