niedziela, 29 września 2013

Zakupy Natura, Rossmann i inne

Witam.
Kto normalny wstaje w niedzielę o 5 rano na grzyby? Teraz siedzę jak nieprzytomna i najchętniej zdrzemnęłabym się chociaż pół godzinki, ale z Wiki to niewykonalne ;)

A dziś dla odmóżdżenia mam dla Was coś, co niedźwiadki lubią najbardziej - zakupy! Zebrałam wszystko, co kupiłam ostatnimi czasy, pocykałam zdjęcia i oto one. 
P.S. Przeczytajcie również tekst ;)
Skorzystałam z 40% zniżki na produkty do oczu Maybelline w Drogeriach Rossmann. Tak kusiłyście nimi ostatnio, więc i ja musiałam spróbować. Wybrałam dwa kolorki: brązowo złoty o ładnej nazwie 35-On and on Bronze oraz ciemny grafit 55-Immortal Charcoal. Wczoraj wypróbowałam na oczach brązik i wyglądał naprawdę fajnie! Przetrwał cały dzień, ale używałam bazy. Dziś zeswatchowałam oba kolorki na rękach i skubane po parunastu sekundach nie chciały zmyć się z ręki! Mam nadzieję, że sprawdzą się bez bazy na mojej opadającej powiece!
W Naturze skusiłam się na metaliczny cień Catrice Liquid Metal w odcieniu 020 Gold n' Roses. To metaliczny beżowo-różowy kolorek. Cień jest pudrowy, mięciutki, ale chyba aż za bardzo - gdy przechyliłam opakowanie, z metalowego obramowania wyleciał cały cień i wylądował na podłodze... Całe szczęście nic mu się nie stało, ale teraz muszę pamiętać, aby na niego uważać i Wam też to radzę...
Kupiłam również lakier z limitki Catrice C05 L'Orange. Nic innego z tej kolekcji nie wpadło mi w oko. Jednak chyba nie był to dobry wybór... Lakier wygląda zupełnie inaczej niż w opakowaniu. Na pazurkach jest bardziej ciemny i jest taki jakiś rudy/bury... Trwałością nie powala - wczoraj pomalowałam i dziś już muszę go zmyć. 11zł wyrzucone w błoto :/
Z limitki Essence Floral Grunge dorwałam: 
- lakier 01 Be Flowerful. To brzoskwiniowy kolorek wpadający z różowymi tonami. Mam nadzieję, że ten lakier spisze się lepiej ;)
- puder koloryzujący do włosów 01 Rock in Style. Oczywiście nie dla mnie a dla Wiki :D Ona jest wniebowzięta, bo ma różowe włoski i co chwila każe mi je 'malować' ;) Puder fajnie wygląda na włoskach! W opakowaniu to neonowy orange/róż a na włoskach przybiera barwę bladego różu. Trzeba uważać podczas aplikacji, ponieważ bardzo pyli. Na włosach nie jest trwały, kolor szybko blednie i może brudzić wszystko dookoła...
W naturze kupiłam również beżową kredkę My Secret nr 19 Nude z przeznaczeniem na linię wodną. Skusiłam się również na dwustronny pędzelek Smokey Eye z Catrice. Ścięta końcówka świetnie spisuje się w duecie z cieniami Catrice do brwi!  Kuleczki jeszcze nie testowałam.
Z racji tego, że się kwaszę, musiałam zainwestować w krem z filtrem SPF50. W aptece pani doradziła mi La Roche-Posay Anthelios Xl + woda termalna. Całość 48zł.
Całe wieki nie zamawiałam nic z Avonu, chociaż sama jestem konsultantką. Ostatnio kupiłam mój ukochany puder prasowany Ideal Flawless w odcieniu Fair. Poprzedni egzemplarz używałam codziennie. Pudru zostało jeszcze w opakowaniu, ale minął termin przydatności.Skusiłam się również na nowe kredki Ultra Colour w odcieniu Notice Me Nude oraz Carefree Coral.
Z tych dwóch kredek nie jestem zadowolona - brzydko zbierają się w załamaniach, brokatowe drobinki dziwnie się rolują. Jestem na nie. Być może inne kolorki zachowują się lepiej, ale ja nie będę już tego sprawdzać. Mam jeszcze jedną różową i chciałam przeznaczyć ją na rozdanie dla Was wraz z szafirowym eyelinerem. Mam nadzieję, że ta zachowa się zupełnie inaczej ;)

To chyba wszystko. Jak widzicie jest tego trochę, ale są to zakupy chyba z ostatnich dwóch miesięcy i nie pamiętam kiedy wcześniej coś sobie kupiłam, więc rozgrzeszam się sama :D
A Wy co kupiłyście ciekawego ostatnio?
Pozdrawiam :*

sobota, 28 września 2013

a może z pianką?

Witam.
...a może z pianką? I nie chodzi o kawę a o nawilżającą piankę do mycia twarzy z serii Basic od Decubal! Jakiś czas temu opisywałam Wam piankę z Pharmaeris [klik!]. Oba produkty są bardzo do siebie podobne, jednak z malutką przewagą wygrywa Decubal. A dlaczego, dowiecie się czytając dalej :)
Opakowanie standardowe w produktach tego typu, czyli wygodna pompeczka, która nie zacina się ani nie skrzypi. Designe prosty i elegancki, bez zbędnych rysuneczków i wywijasów. Pianka po wyciśnięciu na dłoń jest biała i zupełnie bezzapachowa.
Pianka kontakcie ze zwilżoną skórą twarzy staje się delikatnie kremowa i aksamitna. Podczas masowania nie spływa z twarzy. Do umycia całej twarzy potrzebuję tylko 2 pompek. Już te 3 argumenty powodują, że staje się ona lepsza od koleżanki z Pharmaceris.
Dalej spisują się identycznie - twarz po masowaniu pianką i zmyciu wodą jest bardzo dokładnie oczyszczona! Wacik z płynem micelarnym jest czysty a na twarzy nie czuję efektu ściągnięcia. Skóra jest gładka i miła w dotyku, nie świeci się i jest świetnie przygotowana do dalszych czynności pielęgnacyjnych!
Pojemność: 150ml
Cena: 20zł
Dostępność: bardzo dobre apteki

Skład: Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol, Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid.
Ocena: 6/6
Poprzedniczce dałam również 6, ale tutaj wypada dać 6+ :)
Znacie produkty Decubal?
Pozdrawiam :*

piątek, 27 września 2013

a tak ją lubiłam...

Witam.
Dziś napiszę parę słów o bardzo fajnej, acz nie mojej ulubionej pomadce pielęgnacyjnej do ust (tą pozostaje brzozowa pomadka z betuliną, również od Sylveco). Jest to rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu od Sylveco. 
Niestety nie dane mi było ciszyć się nią długo... W połowie opakowania, pewnego pięknego wieczoru dorwała się do niej moja Wiki i wkręciła pomadkę w zatyczkę. Pomadka od jej rączek dostała ciepła i lekko rozpuściła się, więc niemożliwe było wydostanie jej z zatyczki :( Na zdjęciach możecie zobaczyć to, co z niej zostało. Rośnie mi mała pięknisia, cóż poradzę?! :D
 Pierwotnie pomadka wyglądała tak (ta żółta):
Parę słów od Producenta: Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu.
Poprzednio opisywana przeze mnie pomadka brzozowa nie wszystkim podpasowała ze względu na charakterystyczny zapach masła shea. Ta z pewnością Was zadowoli, ponieważ cudnie pachnie i smakuje cynamonem. Ten zapach i smak jest delikatny i nienachalny - olejek cynamonowy jest na ostatnim miejscu w składzie, więc to tłumaczy ;)
Opakowanie nie jest najlepszej jakości. Wydaje się być solidne, jednak bardzo szybko popękało u nasady zatyczki...

Jeśli chodzi o efekt, to jestem bardzo zadowolona! Spierzchnięte i popękane usta szybko zregenerowały się i powróciły do stanu normalności. Są nawilżone, miękkie i fajnie błyszczą. Jednak czuć na ustach śliski, woskowy film, który nie był odczuwalny przy pomadce brzozowej. Sama pomadka na ustach utrzymuje się krócej niż jej brzozowa koleżanka.
Pojemność: 4,4g
Cena: ok. 7zł
Dostępność: sklepy zielarskie oraz sylveco.pl

Ocena: 5/6
Minus za lekko woskowy efekt na ustach oraz mniejszą trwałość od pomadki brzozowej tejże firmy. Nie mniej, pomadka była całkiem dobra i gdy zobaczę ją w sklepie, to z pewnością pojedzie ze mną do domu :)
Miałyście, lubicie pomadki Sylveco?

P.S. Jak podoba Wam się nowe tło? Wolicie w takim stylu, czy czyste, jednobarwne?
Pozdrawiam :*

czwartek, 26 września 2013

Ciekawe rozwiązania dla domu cz. 3

Witam.
Czas na trochę inspiracji! Dziś ciekawe i inspirujące rozwiązania dla domu!





 I coś dla Kociar! Legowisko z bluzki :D

Wszystkie rozwiązania według mnie są bardzo ciekawe i niektóre chciałabym sprawdzić u siebie. Oprócz legowiska, bo kota mam w głowie a nie w domu :) 
Najbardziej spodobał mi się organizer na sztućce i stoliki na rolkach z pniaków! Niestety u mnie czasem zapał szybko mija i kończy się na planach... Też tak macie?
Które rozwiązanie spodobało Wam się najbardziej? Jestem ciekawa, piszcie!
Pozdrawiam :*

środa, 25 września 2013

zimowe woski Q4 od Yankee Candle

Witam.
Nie tak dawno opisywałam Wam moje odczucia odnośnie jesiennych wosków YC [tutaj!]. Dziś odebrałam przesyłkę z zimowymi woskami z kolekcji Q4 od Yankee Candle, więc pokażę Wam i opiszę, jakie woski wchodzą w jej skład.
Christmas Memories - niezwykła receptura przypraw i słodkości z samego serca kuchni, przywoła na myśli niezapomniane świąteczne chwile.

Najbardziej intensywny wosk z całej kolekcji Q4! W paczce z woskami czułam tylko ten zapach pysznych korzennych pierniczków! Mniam...Od razu zapaliłam w kominku :D
Season of Peace - czas na chwilę refleksji przy ciszy spokojnie opadającego śniegu uchwyconego  w chłodnej, czarującej mieszance białego piżma, mięty pieprzowej i drzewa cedrowego.

Zapach jest świeży, leśny i rzeczywiście czuć tutaj świeżutką miętę! Łoł! Ciekawe jak spisze się w kominku?!
Merry Marshmallow - znajdź szczęście w zachwycająco słodkim i kremowym połączeniu pianek Marshmallow i wanilii.

Pianki Marshmallow? Myślę - to już było... Jednak ten wosk pachnie zupełnie inaczej niż Fireside Treats! Zapach jest kuszącą kombinacją zapachów mega słodkich pianek i pysznych lodów waniliowych! Mam nadzieję, że w kominku nie będzie mdły ;)
Snowflake Cookie - przepyszne świąteczne ciasteczka ozdobione słodkim, różowym lukrem.

W folii nie czuć w ogóle jakiegokolwiek zapachu. Po otwarciu i powąchaniu w myślach przywodzę maślane ciasteczka z cytrynowym lukrem, jakie robiłam w poprzednim roku na święta :) Bardzo przyjemny zapach.
Wiki również bardzo polubiła woski YC! Gdy tylko wchodzę do domu, to ona krzyczy "Mama, zapalimy jakiś zapaszek?" :D I to ona zawsze wybiera zapach do kominka :) Tak było i dziś! Od razu wybrała ciasteczkowy zapach Christmas Memories. Wie co dobre ;)

Kupiliście już zimowe nowości, czy tym razem pasujecie?
Pozdrawiam :*

wtorek, 24 września 2013

mobile mix #2

Witam. 
W połowie lipca dodałam tutaj swój pierwszy mobile mix. Gdy robię coś ciekawego, lub jestem w fajnym miejscu nie myślę o tym, aby wyjąc telefon i cyknąć fotkę. Dlatego też tych zdjęć mam mało i dlatego też inni publikują takie posty co tydzień a ja co dwa miesiące :D
1. Zdjęcie Nr.1 to fotka reklamy pomadki w jakiejś gazecie. Reklama formatu A4, ale tak niechlujnie pomalowane oko eyelinerem, że myślałam że to jakiś żart. A firma bardzo znana...
2. Tak mi mówi Tymbark :D
3. Wspomnienia dnia gorącego lata :)
4. Mały lokal w Kielcach (koło Silnicy), gdzie możemy zjeść dobre kanapki na ciepło.
1. Moje ulubione letnie danie, czyli fasolka z masełkiem i odrobina przyprawy. Mniam...
2. Domowe ognisko, czyli dziś na kolację kiełbaski!
3. A ja się zastanawiałam, kto mi podkradł adres www :( Jakaś hurtownia hydrauliczna.
4. No i niezbędnik wizyty w CH - krushers w KFC.
1. Wielka paka od Toni :*
2. Byłam i...
3. ...zrobiłam :D
4. Najlepsze ciasta francuskie z jabłkami ever! Cukiernia Świat Słodyczy, dawniej U Sołtyków. Polecam! Zawsze są jeszcze ciepłe i rozpływają się w ustach :D
1. Wracam. Oszalałam. Zapisałam się na kurs fryzjerski :D Zaczynam 27 września!
2. Wariacje nt. jajecznicy. Zawsze kombinuję. Tym razem jajecznica z salami, pieczarkami i serem gorgonzola - wyszło pysznie!!!
3. i 4. Przygotowana na jesień :) 3 to buty no name a 4 to H&M.

Pozdrawiam ciepło w ten pochmurny dzień :*

poniedziałek, 23 września 2013

wyniki rozdania z lakierami Lemax + kilka informacji

Witam.
Czas ogłosić zwycięzcę rozdania z lakierami Lemax!
...ale najpierw trochę o samym rozdaniu. Jako zadanie mieliście odpowiedzieć na proste pytanie "Według Ciebie jakiego rodzaju postów powinno być więcej na blogu? Jeśli możesz, krótko uzasadnij." Dostałam prawie 90 zgłoszeń a odpowiadaliście tak:
Dziękuję za to, że tak wierzycie w moje makijażowe bazgroły! Nie spodziewałam się, że prawie połowa odpowiedzi będzie taka! You made my day! :*

A rozdanie wygrywa:

Blanka

 unicorn8177@gmail.com


Gratuluję i czekam na @ z adresem do wysyłki!

Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w rozdaniu :*
Pozdrawiam!

niedziela, 22 września 2013

starcie z gigantem - krem Gen Factor No.02

Witam.
Dziś parę słów o słynnym bioaktywnym kremie regenerującym Gen Factor No.02 od Gold Water Blue.
Obietnice Producenta, skład oraz konsystencja kremu:
Krem zamknięty jest w wygodnej, miękkiej, zakręcanej tubie, z której bez problemu można wydobyć resztki kremu. Przyznaję, że wolałabym opakowanie typu air-less, ale to jest takie moje widzi mi się ;)
Krem ma średnio-gęstą konsystencję. Podczas aplikacji jest lekko wodnisty, jednak bardzo szybko zastyga na twarzy. Dlatego też krem nanosimy cieniutką warstwą, którą należy rozsmarować na twarzy a później delikatnie wklepać.
Krem oparty jest na działaniu wydzieliny gruczołu laktacyjnego ssaków, dlatego też ma dosyć specyficzną woń, którą określiłabym jako charakterystyczną woń mleka matki karmiącej ;) Dzieciate osoby będą wiedziały o czym piszę ;)
Jak wspominałam wcześniej, krem dosyć szybko zastyga na twarzy, przez co robi się ona lekko tępa. Nie ma jednak problemu z aplikacją jakiegokolwiek podkładu. Co więcej i co mi się podoba - po aplikacji podkładu twarz robi się lekko matowa :)
Kremu używałam codziennie rano i wieczorem. Przechowywałam go w lodówce, aby nie stracił swoich właściwości. Na twarzy (policzkach) miałam ślady po krostkach oraz różne dziwne zaczerwienienia. Po zużyciu jednej tubki kremu zauważyłam, że moja twarz widocznie zregenerowała się. Ślady po krostkach, zaczerwienienia i inne uszkodzenia naskórka stały się mniej widoczne. Skóra nabrała bardziej jednolitego koloru i wyglądała na bardziej zdrową. Nie wiem jak on to zrobił, ale z policzków zniknęły wszystkie suche skórki :)
Pojemność: 40ml
Cena: 98,00zł
Dostępność: goldwaterblue.com

Ocena: 6/6
Kremem jestem zachwycona! Zrobił to, czego oczekiwałam. Polecam!
Znacie kremy Gen Factor?
Pozdrawiam :*

sobota, 21 września 2013

kilka słów o jesiennych woskach Yankee Candle

Witam.
Jako, że wczoraj kliknęły mi się zupełnie przypadkiem zimowe nowości Yankee Candle, postanowiłam napisać kilka słów o jesiennych woskach, które już prawie uleciały z dymem.
Vanilla Chai - herbata waniliowa. Jako, że oficjalnie rozpoczęłam sezon herbatowy, to i polubiłam zapach tego wosku. Obawiałam się, że wanilia będzie mdła lub co gorsze mocno dusząca. Okazuje się, że wanilii jest tutaj ile trzeba. Jest ona pomieszana z cynamonem i to sprawia, że lubię ponure jesienne wieczory z herbatką w tle. Zapach jest dosyć intensywny i trwały - rozchodzi się po całym domu. Pełen relaks! TAK
November Rain - listopadowy deszcz. Mi spodobał się tak średnio, ale mojemu mężowi bardziej, przez co dla mnie jest to typowo męski zapach. Ja tutaj nie czuję zapachu typowego deszczu, czy jesiennych liści, ale ozon i bursztyn jest tutaj mocno wyczuwalny. Zapach zaliczyłabym do kategorii świeżych - jest podobny do niektórych płynów do płukania E ;) NIE
Lake Sunset - zachód słońca nad jeziorem. Z całej jesiennej czwórki podoba mi się najmniej. Nie potrafię go dokładnie opisać... Nie wyczuwam tutaj nic konkretnego. Dla mnie jest świeży, ale lekko mdły. Nie to co Pink Sands, czy Soft Blanket :( NIE
Salted Caramel - słodko-słony karmel. I na koniec wisienka na torcie! Jest to mój ulubiony zapach ever! Dla mnie to zapach ciasta 3Bit - czyli połączenie słodkiej krówki z lekko słonym ciasteczkiem. Zapach nie jest słodko mdły ani duszący. Po otwarciu pudła z woskami czuję tylko Salted Caramel! Ten ciepły zapach roznosi się po całym domu i co najważniejsze - czuć go jeszcze długo po wypaleniu! Like it! TAK

Teraz czekam na zimowe nowości i z pewnością dam Wam znać jak się sprawują ;) A Wy który zapach z jesiennej czwórki polubiliście najbardziej?
Pozdrawiam :*

Website Translator

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...