sobota, 30 listopada 2013

A na jesienne wieczory...

Witam.
Jakoś rzadko robię książkowe zakupy dla siebie. Książki zazwyczaj wypożyczam a jeśli kupuję, to na prezent ;) Jednak nie tak dawno otrzymałam na maila zwykły spam a w spamie wiadomość od wydawnictwa Znak z kodem -50%. No jak z tego nie skorzystać?!
Skusiłam się na:
Danuta Stenka, Łukasz Maciejewski "Flirtując z życiem". 
Piękna, emocjonalna, temperamentna, kobieta sukcesu, gwiazda ekranu. Wykreowany przez media wizerunek Danuty Stenki nawet w połowie nie oddaje prawdy o jej niezwykłej osobowości. Pełne szczerości rozmowy z Łukaszem Maciejewskim odsłaniają jej inne, nieznane oblicze.

Aktorka opowiada o swoim dzieciństwie spędzonym w maleńkiej kaszubskiej wsi, o wyboistej ścieżce kariery, która zaprowadziła ją na najważniejsze sceny stolicy, wreszcie o fascynującej pracy w teatrze, na planie filmowym, w telewizji. Anegdoty z życia ludzi kina i teatru przeplatają się z wyznaniami na temat prywatnych spraw.
Stenka nie waha się otwarcie mówić o kosztach, jakie wiążą się z jej wymagającym zawodem – o towarzyszącym jej przez lata stresie i ciągłym braku pewności siebie.
Z jej poruszających wspomnień wyłania się opowieść o dojrzewaniu kobiety do niezależności i spełnienia, w której każdy łatwo odnajdzie cząstkę własnego życia.
Anna Starmach "Pyszne 25". 
Anna Starmach, jurorka MasterChefa i absolwentka prestiżowej francuskiej szkoły Le Cordon Bleu, udowadnia, że szybko i tanio można wyczarować wspaniałe potrawy. I mało tego, nie trzeba być mistrzem kuchni, by tego dokonać.
W książce znajdziecie 70 przepisów na potrawy, które wywołają niezapomniane wrażenie na wszystkich, którzy je spróbują. W Niezbędniku odnajdziecie dodatkowo 16 praktycznych porad, które pomogą osiągnąć kolejny stopień wtajemniczenia w gotowaniu. 
Małgorzata Tusk "Między nami".
Wychodząc za mąż po trzech miesiącach znajomości, nie kalkulowałam,
jak będzie wyglądało nasze życie, skąd weźmiemy pieniądze i gdzie zamieszkamy.
Miłość i młodość skłaniały nas do ryzyka.

Nigdy nie wyobrażałam sobie życia poza Sopotem. Mój mąż miał być nauczycielem, a ja od zawsze chciałam zajmować się historią. Szybko przekonałam się jednak, że życie lubi zaskakiwać.
Znalazło się tez coś dla Wiki - "Nowe przygody Bolka i Lolka. Urodziny".
Wyjątkowe opowiadania w 50. urodziny Bolka i Lolka, a w nich kosmiczne przygody. Wygrana w meczu piłkarskim, podróż na Marsa czy udział w telewizyjnym show. Bolek i Lolek wykorzystają każdą okazję, by zdobyć sławę. A kiedy ma się w rodzinie dziadka hipisa z głową pełną szalonych pomysłów, nie ma rzeczy niemożliwych. Niesamowite zdarzenia, zaskakujące zwroty akcji, doskonała zabawa – z Bolkiem i Lolkiem nie można się nudzić.
I coś, co wywołało ostatnio dosyć spore zamieszanie - Przepiśnik :) Kupiłam ostatni egzemplarz, czekał na mnie :) Nie miałam wyboru wzoru, ale i tak się cieszę, że go mam :)
Lubicie czytać książki? Kupujecie czy wypożyczacie? Piszcie co ciekawego ostatnio mieliście w łapkach :)
P.S. Za 4 pozycje zapłaciłam ok. 70zł a jeśli i Wy chcecie skorzystać z promocji na znak.com.pl to kodem zniżkowym jest hasło "rabat50" ;)

P.S.2 Przypominam, że jeszcze do północy macie czas na wzięcie udziału w rozdaniu  z odżywkami MagicLash. Zgłaszać się możecie [tutaj!]
Pozdrawiam :*

czwartek, 28 listopada 2013

Kochany Święty Mikołaju...

Kochany Święty Mikołaju!
Nie wiem, czy byłam grzeczna, ale pomarzyć zawsze można ;) Tak się zastanawiam, czego mi trzeba, myślę i szczerze, to nic nie przychodzi mi do głowy... Nie znaczy, to że wszystko mam i o niczym nie marzę. Po prostu nie marzę chyba o czymś jakoś szczególnie mocno lub to, o czym marzę raczej nie kwalifikuje się pod prezent mikołajkowy z przyczyn czysto ekonomicznych :)  

Z listu z poprzedniego roku [klik!] mogę wykreślić kuferek kosmetyczny, który sobie sprawiłam oraz namiot bezcieniowy - ten nie jest mi potrzebny, ponieważ kupiłam niedawno lampę pierścieniową oraz statyw do lampy ;) Więc co mogłoby mi się przydać?

Nadal marzę o stylowej toaletce, ale to może kiedyś po remoncie:
Nadal chciałabym nowszą lustrzankę, jednak jest to spory wydatek i raczej mogę o nim tylko pomarzyć ;) Już nie jestem taka wymagająca i wystarczyłaby mi lustrzanka Nikon D5200 lub D3200 ;) Mój dziadziuś D80 nie ma funkcji nagrywania filmów...
iPad 4G. Od jakiegoś czasu przymierzam się do zakupu tableta, ale iPad byłby idealnym rozwiązaniem.

Zejdźmy na ziemię :) To co chciałam sobie ostatnio kupić a z różnych, dziwnych przyczyn nie udało się:
Najnowsza książka Kominka. Poprzednią mam nawet z autografem ;) Ciekawa jestem, co tym razem wymyślił :)
Sojowe woski zapachowe Busy Be Candles. Jeszcze nie miałam okazji ich używam a warianty zapachowe kuszą niesamowicie - gorąca kawa, arbuzowa eksplozja, kokosowa bryza, creme brulee, czy czekoladowe brownie... Możliwe, że skorzystam z DDD i nabędę kilka sztuk na próbę :)
Świecę Yankee Candle Salted Caramel - mój ukochany zapach ever! Woski pachniały świetnie, więc chciałabym móc dłużej cieszyć się tym zapachem. Wprawdzie dziś odebrałam świecę Bath&Body Works o zapachu Salty Caramel (niedostępna w Polsce), ale dobrego nigdy za wiele ;) Zapachy mają podobne, jednak B&BW pachnie bardziej ...hmm maślanie i wg. mnie zapach jest ładniejszy :) Dziękuję Aniu :*
Kindle. Uwielbiam czytać książki. Często czytam wieczorem (nocą) i taki czytnik byłby dla mnie świetnym rozwiązaniem :)

Pewnie marzy mi się coś jeszcze, ale sama o tym nie wiem.
Drogi Mikołaju, po prostu zaskocz mnie :)

środa, 27 listopada 2013

Bielenda Professional Formula - peeling gruboziarnisty z mikrokryształkami diamentu i kwasami AHA

Witam.
Produkty marki Bielenda lubię nie od dziś, szczególnie te z serii Professional, np. wszelakie maski algowe! Dziś napiszę parę słów na temat gruboziarnistego peelingu z efektem diamentowej mikrodermabrazji, z kryształkami diamentu oraz kwasami AHA Professional Formula od Bielendy.
Info od Producenta:
oraz skład:

Peeling to dwie saszetki (każda po 5g), które mają starczyć nam na dwa zabiegi. Peeling ma bardzo przyjemny, elegancki i świeży zapach. Przypomina mi jeden z męskich, drogich zapachów, ale nie potrafię teraz przypomnieć sobie ich nazwy. Na twarzy pachnie delikatnie.
Peeling ma bardzo fajną konsystencję, nie jest ona ani za rzadka, ani zbita a raczej fajnie żelowa. Zawiera mnóstwo maleńkich drobinek. Jest przezroczysty o niebieskawym zabarwieniu z niebieskimi i białymi drobinkami.
Peeling ten ma efekt mikrodermabrazji, więc myślałam, że drobinki peelingujące będą dosyć ostre. Jednak tak nie jest. Mimo, że drobinki są maleńkie (a to peeling gruboziarnisty?) i jest ich mnóstwo, to nie drapią mocno po buzi. Owszem, peelingują mocno i czuć je na twarzy, ale nie są bardzo ostre :) Myślę, że wrażliwe buźki również będą zadowolone :) 
Po rozprowadzeniu peelingu, masuję twarz jeszcze przez 2 minuty, tak jak zaleca Producent. To fajny i przyjemny masaż, który za zadanie ma poprawienie ukrwienia skóry. Po masażu zmywam twarz, jednak tu nie jest już tak przyjemnie. Owszem, sam żel zmywa się całkiem ładnie, ale drobinki nie są już tak ustępliwe. Trzeba sporo wysiłku i wody, aby zmyć peeling z twarzy. A i tak podczas przetarcia twarzy wacikiem czuć jeszcze gdzieniegdzie te maleńkie drobinki...

Skóra po peelingu jest odświeżona i ładnie zmatowiona. Jest również gładka, miękka i ogólnie wygląda zdrowo. Zero odstających skórek! Oczywiście po dwóch peelingach nie zauważyłam zwężenia porów, czy zredukowanych zaskórników - ciekawe czy przy regularnym stosowaniu przyniesie to taki efekt :)

Pojemność: 2x5g
Cena: 3,00
Dostępność: Drogeria uholki.pl
Ocena: 5/6
Minus za ciężko zmywające się drobinki. Skóra ładnie zmatowiona, odświeżona, gładka i miękka w dotyku. Jestem na tak :)

A może Wy napiszecie jaki jest Wasz ulubiony peeling do twarzy? Jestem ciekawa, piszcie!
Pozdrawiam :*

wtorek, 26 listopada 2013

Blogerki zniszczyły mi portfel - i ja uległam promocji -40% Rossmann + inne zakupy

Witam.
To moje słowa, napisane niedawno: "Nie, nie byłam w Rossmannie. Nie, nie byłam w Hebe. Nie, nie byłam w Super-Pharm. Nie kuszą mnie te 40% promocje, nie czuję potrzeby zakupu czegokolwiek z tych drogerii. Mam wszystkie potrzebne kosmetyki, więc nie widzę sensu niepotrzebnego wydawania pieniędzy na ten cel. Wielkie poruszenie mnie nie dotyczy, ale kto wie, co będzie następnym razem ;)"

Tak więc w niedzielę był ten następny raz :D Naprawdę nie planowałam żadnych zakupów, ale wiecie jak to jest w babskim gronie, szczególnie na zakupach i w dodatku z blogerkami, dokładnie z tymi blogerkami [klik!] :) To musiało się tak skończyć :) A kupiłam niewiele, bo:
Rossmann:
- Wibo maskara Dolls Lash Ultra Volume,
- Wibo maskara XXL Lift Lash Volume,
- Lovely lakier sosforyzujący Dark Shine,
- świąteczna filcowa podkładka :)
Za powyższe 4 rzeczy zapłaciłam ok. 25zł.
Pepco:
- świecznik z gwiazdką - 9,00zł.
Avon Premiere Lux - ta nowa woda perfumowana kusi wspaniałymi nutami czarnej porzeczki, bogatym kwiatowym sercem zapachu i luksusowymi akordami drzewa sandałowego, paczuli i praliny. Zapach powstał z myślą o kobiecie eleganckiej, która ceni sobie wyrafinowaną klasykę i pragnie czuć się zmysłowo. Woda perfumowana `Premiere Luxe` została stworzona na bazie trzech drogocennych, egzotycznych kwiatów, które nadały mu kobiecego, zmysłowego i eleganckiego charakteru. Jaśmin nazywany `królem nocy` urzeka intensywnym zapachem, który uwalnia po zmierzchu. Biała magnolia to symbol szlachetności, wytrwałości, umiłowania natury, dumy, czystości i doskonałości. Gardenia symbolizuje radość, nieskazitelność, piękno i uczucie skrywanej miłości.
Kategoria: kwiatowo - szyprowa
Nuty zapachowe:
nuta głowy: czarna porzeczka, granat, grejpfrut.
nuta serca: magnolia, grandiflora, gardenia, jaśmin.
nuta bazy: drzewo sandałowe, paczula, pralina
Cena: 100zł / 50ml

Farmona zestaw korzenne pierniczki z lukrem a w zestawie wcale nie pierniczkowy a waniliowo-daktylowy krem do rąk, pierniczkowy peeling cukrowy oraz pierniczkowy balsam do ciała.
Uwielbiam kosmetyki o jedzeniowym zapachu! Ostatni szarlotkowy zestaw z Farmony okazał się moim hitem! Te pierniczkowe kosmetyki pachną cudnie i naprawdę kusząco a peeling ma świetną konsystencję! Można by rzec, że jestem piernikiem :)
A Wy co ostatnio kupiliście ciekawego?
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 25 listopada 2013

TAG Kierowcą być :)

Witam. 
Trafiłam wczoraj na ten TAG u Sroczki [klik!] i spodobał mi się na tyle, że postanowiłam na niego odpowiedzieć :) Uwielbiam jeździć samochodem, więc nie mogło być inaczej :D
Zaczynamy!
1. Za którym razem zdałaś/eś prawo jazdy?
Za drugim. Pierwszym razem nie wyjechałam z placu. Poległam na równoległym parkowaniu ;)

2. Ile lat masz już prawo jazdy?
Prawie 8 lat :) 

3. Jakie kategorie prawa jazdy posiadasz?
Tylko B.

4. Jakim samochodem odbyłaś/eś swoją pierwszą samodzielną jazdę? 
Był to Seat Ibiza :)

5. Za co dastałeś/aś pierwszy mandat?
Za czerwone światło. Oczywiście wykłócałam się, że było żółte, ale Pan Władza był nieustępliwy :) Musiałam nawet dmuchać ;)

6. Twój ulubiony zapach do samochodu.
Obojętnie, ważne, aby był ładny :)

7. Jaki rodzaj muzyki słuchasz jeżdżąc autem?
Nie mam konkretnej. Zawsze jest to radio :)

8. Co jest dla ciebie "Must Have" w twoim aucie?
Okulary przeciwsłoneczne. W bardziej słoneczne dni nie wyobrażam sobie jazdy samochodem bez okularów. Nieważne, czy to zima, czy lato :) Zawsze mam je w bocznych drzwiach.

9. Jak często sprzątasz swoje auto?
Sama nie wiem. Ale nieczęsto ;)

10. Jaka była twoja najdalsza podróż samochodem jako kierowca?
Nie wiem dokładnie ile to było kilometrów, ale droga była długa, jechaliśmy pół dnia. Była to Istebna, czy całkiem blisko Czech :)

11. Czy zdarzyło ci się kiedyś złapać gumę i zmieniać przebitą oponę?
Nie :)

12. Mapa papierowa czy nawigacja?
Zdecydowanie nawigacja. Mogę wtedy jechać spokojnie i koncentruję się na drodze a nie szperam po mapach ;) Chociaż nie mówię, że jest niezawodna, parę razy źle mnie pokierowała, ale zawsze dojechałam do celu :)

13. Czy lubisz podróżować jako pasażer?
Lubię, ale wolę siedzieć za kierownicą.

14. Preferujesz spokojną czy szybką jazdę autem?
I taką i taką. Kiedy wiem, że zdążę - jadę spokojnie (ale niekoniecznie wolno) a kiedy muszę pocisnąć, to to robię - niekiedy kończy się to mandatem ;)  Ale zawsze jadę bezpiecznie :)

15. Czy zawsze zwracasz uwagę na znaki? 
Jeśli znam drogę, to niekonieczne. W nieznanym miejscu zawsze patrzę na znaki. 
 
16. Co najbardziej denerwuje cie u innych kierowców?
Bezmyślność, głupota i samolubstwo! Nienawidzę tego i strasznie mnie to wkurza, kiedy czekam na skrzyżowaniu a jedzie taki palant i skręca a puszcza kierunek przed samym skrętem. Ja czekam jak ta głupia a wystarczy puścić wcześniej kierunek...

17. Jaką porą roku najbardziej lubisz jeździć autem i dlaczego?
Lubię jeździć i latem i zimą, ale wiadomo, że zimą trzeba jeździć wolniej i ostrożniej, więc wybieram lato ;)

18. Jazda w dzień, czy w nocy?
Obojętnie. Wiadomo, że w dzień jest lepsza widoczność, ale nocą też jeżdżę często a nie robi mi to prawie żadnej różnicy :)
19. W czasie upału otwarta szyba czy klimatyzacja?
Oczywiście, że klimatyzacja! Nie wyobrażam sobie jeździć bez...

20. Jaki jest twój wymarzony samochód?
Nie mam jakiegoś konkretnie wymarzonego auta i ulubionego koloru, ale podobają mi się suvy np. Range Rover Evoque, BMW X5, Mazda CX-5 czy Ford Everest 4WD ;) Duże też jest piękne :D
Pozdrawiam :*

niedziela, 24 listopada 2013

Efekty po miesiącu stosowania odżywki MagicLash + rozdanie MagicLash :)

Witam.
Dziś chciałam podzielić się z Wami moimi wrażeniami i efektami po miesięcznej kuracji odżywką-serum MagicLash, stymulującą wzrost rzęs.
Producent o odżywce: Preparat oparty wyłącznie na naturalnych, biologicznych składnikach i biotechnologicznym kwasie hialuronowym. Synergicznie dobrane składniki gwarantują skuteczną odbudowę i upiększenie rzęs już po krótkiej, ale regularnej aplikacji. Jedna z najbardziej skutecznych i bezpiecznych odżywek stymulujących wzrost rzęs i brwi na świecie.
Stosowanie: Umyć twarz i usunąć makijaż oczu. Używając „linera” rozprowadzić płyn na powierzchni górnych i dolnych końcówek rzęs od nasady aż po końce. Stosować codziennie najlepiej na noc. O ile możliwe aplikować 2-3 razy dziennie. Przy systematycznym stosowaniu efekty widoczne po 7-10 dniach. Po osiągnieciu oczekiwanego rezultatu stosować profilaktycznie 2 -3 razy w tygodniu.

Składniki: biologiczny enzym „EPM“, 10-amino kwasów, czynnik wzrostu cebulki włosa, woda, kompleks witaminy B, olejek lawendowy, naturalne esencje roślinne.
Odżywka zamknięta jest w prostym, eleganckim, metalowym opakowaniu. Aplikator to cieniutki, długi pędzelek a sama odżywka jest bezbarwna, żelowa i bezzapachowa.
Serum jest gęste, więc nie ma obawy, że spłynie z rzęs do oczu :) Używa się go bardzo wygodnie i bezproblemowo.

Odżywkę stosowałam codziennie minimum 1 raz dziennie (przeważnie wieczorem) oraz jeszcze raz, tuż przed snem. Używałam go jak linera oraz dodatkowo miziałam nią rzęsy aż do końcówek. Czasem nie odczuwałam żadnego dyskomfortu i wtedy zapominałam, że mam odżywkę na rzęsach a czasem bardzo swędziały mnie powieki, a nieraz piekły oczy. Nie rozgryzłam jeszcze od czego było to zależne, ale możliwe że użyłam odżywki zbyt blisko samego oka.

Efekty: zauważyłam, że rzęsy stały się grubsze, gęstsze i dużo mocniejsze. Przez miesiąc kuracji nie wypadła mi ani jedna rzęsa, a u mnie zdarzało się to bardzo często. Jeżeli chodzi o ich długość i wzrost, to najbardziej pokażą je zdjęcia z przed i po miesiącu kuracji:
Pojemność: 5ml
Cena: 99,00zł-149,00zł w zależności od promocji
Dostępność: dystrybutor-sklep.pl

Ocena: 5+/6
Minus za to, że niekiedy piekły mnie oczy :)
Są to efekty po miesiącu stosowania, ale opakowanie starcza na 2-3 miesiące kuracji. Ja zamierzam stosować ją jeszcze codziennie przez taki okres, na ile starczy mi odżywki ;) A z dotychczasowych efektów jestem bardzo zadowolona!
A na sam koniec mam dla Was niespodziankę od sklepu Dystrybutor-sklep a mianowicie 2 sztuki odżywki do rzęs i brwi MagicLash!!! Dwie osoby będą miały szansę przekonać się na własnych rzęsach o działaniu tejże odżywki. Czas od dziś 24 listopada br. do 01 grudnia br., czyli równe 7 dni :) Wystarczy, że lubicie/polubicie stronę sklepu na FB:


oraz wypełnicie poniższy formularz zgłoszeniowy:


Napiszcie w komentarzach co sądzicie o efektach kuracji a ja czekam na Wasze zgłoszenia :)
Pozdrawiam ;)

piątek, 22 listopada 2013

Rozkosz dla ciała, rozkosz dla ducha :)

Witam.
Nie, nie byłam w Rossmannie. Nie, nie byłam w Hebe. Nie, nie byłam w Super-Pharm. Nie kuszą mnie te 40% promocje, nie czuję potrzeby zakupu czegokolwiek z tych drogerii. Mam wszystkie potrzebne kosmetyki, więc nie widzę sensu niepotrzebnego wydawania pieniędzy na ten cel. Wielkie poruszenie mnie nie dotyczy, ale kto wie, co będzie następnym razem ;)

Dziś chciałam pokazać Wam, jakąż to pachnącą przesyłkę odebrałam z rąk listonosza:
A w paczuszce:
Little Hoties - genialne mini woski zapachowe do podgrzewania w kominku. Wybierz kilka lub nawet 35 zapachów i ciesz się niesamowitym aromatem w swoim domu! Zapachy można komponować samemu poprzez łączenie wosków. 35 wosków/34,90zł

Bomb Cosmetics balsam do ust Malinowa Pavlova - Intensywnie nawilżający, maślany balsam do ust o subtelnym, lecz zmysłowym zapachu malinowego deseru! Aromat balsamiku jest soczysty i zielony, jego serce wypełniają dojrzałe maliny, a w nutach bazowych królują kremowy karmel ze słodką wanilią. Teraz możesz dumnie naprężyć usta, bo wyglądają bosko, są jedwabiście gładkie, dopieszczone i smakowite! 9ml/14,90zł
Wax Lyrical Jelly Belly świeca w puszce o zapachu Crushed Pineapple - genialnie soczysty ananas z odrobiną wanilii, zamknięty w fantazyjnym słoiku. Każdy zapach stworzono na bazie smaków żelków Jelly Belly. 16h palenia/30,00zł
Bomb Cosmetics Czekoladowa Terapia kostka do masażu z masła kakaowego - kostka do masażu z masła kakaowego o intensywnym, realnym zapachu gorzkiej czekolady i karmelizowanego cukru ułożonymi na kremowej bazie... Sama słodycz, której musisz spróbować! Kostka zawiera olejki eteryczne z kokosa oraz mandarynki. Uzależnia... :-) 65g/16,00zł
Wszystkie produkty są dostępne w sklepie homedelight.pl
Weekend zapowiada się niezwykle pachnąco! :) Miałyście już któryś z tych produktów? Dajcie znać ;)
Pozdrawiam :*

środa, 20 listopada 2013

Otul mnie swym... zapachem

Witam.
Mój pierwszy kontakt z kosmetykami Pat&Rub do najprzyjemniejszych nie należał... Dlaczego? O tym przeczytacie [tutaj!]. Niestety zdania do dziś nie zmieniłam. Natomiast kolejny kosmetyk z tejże firmy sprawił, że o Pat&Rub myślę troszkę cieplej a jest to otulający balsam do rąk karmel, cytryna i wanilia.
Jeszcze nie miałam kosmetyku do pielęgnacji dłoni w opakowaniu air-less. Może jestem zacofana, no ale nie miałam :) Przyznam, że teraz tradycyjne opakowania kremów lekko mi zbrzydły :) Aplikacja jest niezwykle wygodna, ale przezroczysta zatyczka jest oporna i nie chce powrócić na swoje właściwe miejsce. Trzeba ją mocno docisnąć a i to czasem nie wystarcza. W sumie to można podciągnąć pod plus - w torebce z pewnością się nie otworzy :D
Wszystkie inne aspekty opakowania nie sprawiają problemów. Aplikator ma zagłębienie na palec. Fajny dodatek, ale nie jest niezbędny :) Sam otwór aplikatora jest dosyć spory. Jedna wyciśnięta pompka to zdecydowanie zbyt dużo, jak na jedną aplikację. Dla mnie starcza 1/2 a czasem 1/3 pompki.
Kremik w konsystencji jest rzadki, ale delikatnie kremowy. Jest lekko wodnisty i szybko się wchłania. Przez chwilę skóra jest dosyć śliska, jednak wszystko powoli spija, pozostawiając ją delikatną, miękką i aksamitną w dotyku. Skóra po aplikacji jest od razu ukojona, nawilżona i odżywiona.
Jeśli chodzi o zapach, to jest to bombowa i niezwykle kusząca mieszanka słodkiego karmelu, kwaśnej i soczystej cytryny oraz ciepłej i otulającej wanilii! Żaden z tych trzech nut nie widzie prymu, wszystko jest tutaj idealnie wyważone. Rzeczywiście można się zatracić :) 

Pojemność: 100ml
Cena: 45zł
Dostępność: perfumerie Sephora oraz sklep on-line [klik!]
Ocena: 6/6
Słodki relaks w domowym SPA :) Jest wart swojej ceny i jestem na TAK! Bardzo polubiłam ten krem i będzie mi on towarzyszył jesienno-zimowymi wieczorami :)

P.S. Jak wiadomo, jest to seria limitowana. Pewnie w perfumeriach Sephora jest jeszcze dostępny, ale na stronie sklepu on-line Pat&Rub widnieje jak byk "produkt niedostępny". Mam nadzieję, że to chwilowe braki a nie już jego całkowite wycofanie! Dajcie znać, jeśli coś po tym wiecie :)

Pozdrawiam :*

poniedziałek, 18 listopada 2013

Po prostu makijaż ze Sleek Vintage Romance #87

Witam.
Przez tą pochmurną pogodę, zdjęcia makijaży przy świetle dziennym wychodzą, jakie wychodzą... Na dodatek moja lustrzanka łapała ostrość tam, gdzie nie powinna. Z lampą pierścieniową 40-tką na razie mam problem - moje oczy jeszcze nie przyzwyczaiły się do niej. Lampa strasznie razi w oczy, przez co zamiast je otworzyć, to je mrużę i zaraz zalewam się łzami. Jest na to jakaś rada???
Ostatnio zmalowałam makijaż, który na żywo wygląda zupełnie inaczej i zdecydowanie ładniej a na zdjęciu wyszła jedna, wielka, bura plama.

sobota, 16 listopada 2013

Jagodowa rozpusta...

Witam.
Jesień zadomowiła się u nas na dobre, zima idzie wielkimi krokami, a ja wspominam ciepłe i słoneczne lato razem z jagodowym kremem do ciała Balea.
Kremik zamknięty jest w przezroczystym, plastikowym słoju z metalową zakrętką. Wzornictwo minimalistyczne bez zbędnych zawijasków - jest odpowiedni kolor, są owoce i napisy. Tyle. Całośc wygląda minimalistycznie, ale nadal kusząco :) Może dla kogoś zbyt prosty a dla mnie odpowiedni. 
Krem ma bardzo delikatną, wodnistą konsystencję, podobną do niektórych balsamów do ciała. Wchłania się momentalnie, nie pozostawiając żadnej lepkiej i niewygodnej warstwy. Moja skóra nie wymaga specjalnego traktowania, więc dla mnie nawilżenie jest w sam raz. W dotyku skóra jest delikatna i gładka. Nie widać na skórze charakterystycznej poświaty jak po masłach, czy regeneracyjnych balsamach do ciała.
A zapach? Mmm... Dla mnie to najważniejszy powód, dla którego używam tego kremu! Zapach jest bardzo aromatyczny i mocny, ale nadal świeży. Obłędnie pachnie wygrzanymi w słońcu, soczystymi jagodami! I co najważniejsze - ciało pachnie jeszcze długo po aplikacji! Kiedy tulimy się przed snem Wiki zawsze mówi: "mama, ale ładnie pachniesz", więc to chyba najlepsza rekomendacja ;)

Pojemność: 200ml
Cena: ok. 12zł
Dostępność: Drogerie DM
Ocena: 6/6
Zanim dostałam go w prezencie od Toni, czytałam o nim kilka pochlebnych opinii na blogach. Zastanawiałam się wtedy, nad czym te zachwyty?! Teraz już wiem i wiem, że oprócz szarlotkowego masła z Farmony, jest to moje ulubione mazidło do ciała :) Szkoda, że to edycja limitowana... No właśnie, wie ktoś czy jest on jeszcze dostępny?

Z Balea mam jeszcze żel do golenia o takim samym zapachu i ten pachnie równie kusząco :) 
Jakie są Wasze ulubione mazidła do ciała, niekoniecznie z DM-u?
Pozdrawiam :*

Website Translator

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...